Błędne jest myślenie, że potrawy bazujące
na podrobach to tańszy i gorszy zamiennik dań mięsnych.
Wielu nawet nie próbuje przekonać się do podrobów, uważając jedzenie
żołądków, nerek czy wątroby za odrażające. Niektórym wątróbka źle się kojarzy jeszcze z czasów dzieciństwa:). A szkoda, bo przecież jedzenie
zwierząt w całości jest naturalne i praktykowane od milionów lat. Nasi praprzodkowie jedli zwierzęta w całości nie bez powodu;).
Dużą zaletą wszystkich podrobów jest przystępna cena przy bardzo dużej
wartości odżywczej. Są pomocne w walce z anemią i przy niedoborach
witamin B. Są idealnym uzupełnieniem diety
jeśli tylko pokonamy barierę psychologiczną przed spożywaniem innych
kawałków mięsa niż mięśnie;).
Do najbardziej cennych pod względem odżywczym nalezą:
- wątroba – zawiera wysokowartościowe białko, żelazo,
dużą ilość witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A,D,E,K) oraz witamin
rozpuszczalnych w wodzie (B1, B2, PP, B12, witamina C). Zawiera koenzym CoQ10 (ale z racji, ze jest on wrażliwy na temperaturę, warto wątróbkę zjeść od czasu do czasu na surowo, np w koktajlu z malinami :D).
- mózg – zawiera mniej wysokowartościowego białka,
więcej natomiast kolagenu i elastyny. Zawiera duże ilości fosforu
związanego z tłuszczem i wapnem
- nerki – zwane cynadrami, dostarczają dużo wysokowartościowego białka, witaminy A i B oraz niewielkie ilości wapnia, fosforu i żelaza
- ozory – podobnie jak nerki mają tkankę zbitą, o dużej zawartości wysokowartościowego białka i witaminy PP
- serca – bogate są w witaminy z grupy B oraz PP
- płuca – zawierają dużo kolagenu i elastyny. W
związku z tym wymagają długiego gotowania i są ciężkostrawne. Występuje w
nich także żelazo, wapń i fosfor
Ja bardzo lubię jeść wątróbkę drobiową, króliczą lub cielęcą. Staram się je kupować zawsze w sprawdzonym dobrym sklepie.
Wątróbkę
można spożywać po usmażeniu, gotowaniu, gotowaniu na parze czy
pieczeniu. Przyrządza się ją krótko, zbytnia obróbka termiczna powoduje,
że staje się twarda.
Wiele osób, tak jak już wspomniałam wcześniej, spożywa wątrobę na surowo! :D Wiem, ze dla większości jest to niewyobrażalne, a jednak wielu sportowców, w tym zawodników MMA, spożywa ją w taki sposób np w formie koktajli na słodko:). Po treningu z żółtkiem, bananem, malinami idealna, szczególnie jak ktoś nie może spożywać odżywek białkowych:).
Warto wspomnieć, że sekretem smacznej wątróbki jest odpowiednie przygotowanie i ... masło. U mnie jak zawsze tylko klarowane - ghee.
Poniższy przepis jest banalny i być może jest szansą dla tych, którzy
wciąż nie lubią wątróbki, na dodanie odrobiny podrobów do diety.
Oczywiście smak wątróbki jest wyczuwalny, ale w mniejszym stopniu ze względu na pieczarki i masło:).
Co potrzebujemy:
- 400 g kurzych wątróbek
- łyżkę masła ghee, polecam w bardzo fajnej cenie to ze zdjęcia, ze sklepu fitness-food.pl
- 1 duża czerwona cebula lub dwie malutkie
- 200g obranych pieczarek
- łyżeczka tymianku
- łyżeczka octu balsamicznego
- czarny pieprz
- sól morska
Przygotowanie:
1. Na patelni rozgrzałam masło.
2. Dodajemy tymianek
i posiekaną cebulę, dusimy razem kilka minut, aż cebula się zeszkli i zmięknie.
3. Na drugiej patelni dusimy pokrojone w małe kawałki pieczarki, aż zmiękną.
4. Wątróbkę płuczemy i oczyszczamy. Następnie przekładamy na ręcznik
papierowy aby odsączyć nadmiar wody, po czym solimy i posypujemy
pieprzem. Dodajemy ją do cebuli. Podsmażamy kilka minut z każdej srony do zarumienienia.
5. Do wątróbki dodajemy gotowe pieczarki (można trochę ich zostawić na patelni-patrz dalej), ocet balsamiczny, wszystko dokładnie mieszamy i dusimy kolejne 2 minuty.
6. Przekładamy całość do blendera, dodajemy jeszcze łyżkę masła (można bez lub mniej, też będzie smaczne) i mielimy na gładką masę. Do gotowej pasty dodajemy pozostałe kawałki pieczarek i mieszamy wszystko łyżką. Można oczywiście zblendować całość na masę, jeśli nie lubicie kawałków w smarowidłach;). Ja lubię:).
Tak powstałą pastą możemy posmarować chlebek, np z TEGO prostego przepisu (polecam wersję z mąki ryżowej, jaglanej, gryczanej w każdym razie bez glutenu!) .
Można też gotową powyższą pastę przełożyć do formy silikonowej i upiec na pasztet (180stopni, 20-25minut).
Ja osobiście wolę pastę, która jest łatwa w smarowaniu:), ale pasztet też może być fajną alternatywą:).
Od góry posypałam pasztet płatkami jaglanymi.
Smacznego!!Etykiety: pasta, pasztet, wątróbka